Przewodnik – Prowansja – Zastanów się nad tym http://www.mikolajwyrzykowski.pl Wed, 26 Sep 2018 20:01:55 +0000 pl-PL hourly 1 http://www.mikolajwyrzykowski.pl/wp-content/uploads/2015/01/cropped-cykada_color-1-32x32.png Przewodnik – Prowansja – Zastanów się nad tym http://www.mikolajwyrzykowski.pl 32 32 Spacery po Aix http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2018/04/27/spacery-po-aix/ Fri, 27 Apr 2018 17:48:00 +0000 http://www.mikolajwyrzykowski.pl/?p=14445 Continued]]> Nie wiem, czemu te słowa jeszcze nie padły na blogu: uwielbiam Aix en Provence, jego wąskie uliczki, kamienice koloru wyblakłej ochry z ich obdrapanymi okiennicami, uwielbiam przed południem przejść się zawsze dostojną Cours Mirabeau, a wieczorem wpaść w gwar barów Rue de la Verrerie. Uświadamiam to sobie wciąż na nowo, a zwłaszcza teraz, gdy wiosna rozkwitła w pełni.

Zachwyt przychodzi niespodziewanie, zwykle kiedy postanawiam powłóczyć się trochę bez żadnego konkretnego celu. Uświadamiam sobie wtedy, że nadal są zakątki, których nie znam. Aix, jako miasto tysiąca fontann, zawsze ma do zaoferowania kolejny uroczy mały plac, na którym można przysiąść i odpocząć przy plusku wody. Albo fasadę kamienicy, która uwodzi pnącym się bluszczem oraz postawionymi na parapecie kwiatami. Albo, co odkryłem ostatnio, rzeźbę św. Jakuba-pielgrzyma na rogu ulicy!

Jeśli włóczę się leniwym porankiem, zawsze zaglądam na któryś z lokalnych targów. Gawędzę ze sprzedawcami, obserwuję kupujących, smakuję konfitury z fig, miodu lawendowego, tapenade z czarnych oliwek… Smaki, kolory, zapachy oraz szum rozmów dokoła na nowo mnie odurzają, i leniwy poranek rozciąga się na resztę dnia, a nawet na lato, które tutaj spędziłem: wspomnienia z pierwszych doświadczeń w Aix zawsze powracają przy ponownym odkrywaniu miasta. Zatracam się w czasie, pięknie oraz wąskich uliczkach, które zawsze stroją się inaczej przy różnych porach dnia i nocy.

W czasie tych dwóch lata sporo nasłuchałem się narzekań na temat Aix en Provence: jako że to miasto („perełka Prowansji”) zbyt wyniosłe, zbyt turystyczne, drogie, ludzie są powierzchowni i chodzą z zadartymi nosami itp. itd. To prawda, i pewnie się ze mną zgodzicie; wystarczy jednak jednego wiosennego, słonecznego dnia wybrać się na spacer…

Albo zrobić sobie sjestę w Parc Jourdan po zakończonej sesji 😀

]]>
Rynek świąteczny w Aix http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2017/12/21/rynek-swiateczny-w-aix/ Thu, 21 Dec 2017 21:56:27 +0000 http://www.mikolajwyrzykowski.pl/?p=14389 Continued]]> Świąteczny nastrój zagościł na Cours Mirabeau, czyli głównej alei Aix en Provence, już na początku grudnia. Tak: zdecydowanie nadszedł czas zapachu pieczonych kasztanów i grzanego wina, czas spacerowania od jednej drewnianej budki do drugiej, obserwowania, słuchania, smakowania. A jest co! Sami zobaczcie galerię zdjęć:

 

Wesołych Świąt wszystkim!

Mikołaj

Zastanów się nad tym

]]> Grota św. Marii Magdaleny http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2017/01/22/grota-sw-marii-magdaleny/ http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2017/01/22/grota-sw-marii-magdaleny/#comments Sun, 22 Jan 2017 14:21:20 +0000 http://kudlaczewpodrozy.pl/?p=13675 Continued]]> Według legendy, kilkanaście lat po zmartwychwstaniu Jezusa, kiedy rozpoczęły się prześladowania pierwszych chrześcijan, Trzy Marie wraz z Apostołami musieli uciekać z Palestyny. Ich łodzie szczęśliwie dotarły do wybrzeży Prowansji: w miejscu ich przybycia znajduje się teraz miasteczko położone w regionie Camargue, Saintes Maries de la Mer.  Stamtąd Apostołowie rozeszli się, aby ewangelizować Prowansję. Była wśród nich św. Maria Magdalena.

Na początku nauczała wraz z Łazarzem w Marsylii, później jednak przeniosła się wgłąb regionu, do dzikich okolic La Sainte Baume: masywu skalnego liczącego ponad kilometr wysokości i kilkanaście długości.  Wynurzył się on z głębin morskich w II erze, zaś rosnące u jego stóp drzewa należą do lasu, który pierwotnie pokrywał całą Prowansję. Wspinając na górę, miałem rzeczywiście wrażenie, jakbym nagle przeniósł się do północnej Francji: roślinność różni się od tej, którą można spotkać na co dzień w regionie, klimat jest bardziej wilgotny, chłodniejszy, a karłowate sosny zastąpione są drzewami liściastymi.

Maria Magdalena skryła się tam w wilgotnej grocie, która została wydrążona przez kapiącą wodę. Święta spędziła tam podobno całe 30 lat, żywiąc się korzonkami roślin i medytując. Mówią, że siedem razy w trakcie każdego dnia była nawiedzana przez anioły. Pośród tych skał również umarła.

We wnętrzu groty zaaranżowano kaplicę, która zdolna jest pomieścić nawet 1000 osób. Od XIV wieku dominikanie mieszkają na szczycie, opiekując się kaplicą i prowadzącymi do niej ścieżkami.  Już od pierwszych wieków chrześcijaństwa pielgrzymowano do grobu św. Marii Magdaleny, który jest najświętszym miejscem we Francji. Pielgrzymka do Saint Baume jest tutaj głęboko zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej: do groty wędrowali liczni władcy, jak choćby Ludwik XIV, papieże, politycy. Dziś od parkingu samochodowego prowadzi tam łagodnie podchodzący pod górę szlak. Wystarczy godzina marszu i jesteśmy u grobu św. Marii Magdaleny; bardziej stroma ścieżka prowadzi na sam szczyt masywu. Warto się tam wspiąć , bo widoki są wspaniałe: nagie skały, zielone wrzosowiska na drugim zboczu, a w oddali ośnieżone szczyty Alp.

Ja byłem już zachwycony samą grotą, ogromną i nadal wilgotną, w której odbijają się echem kroki ludzi oraz krople wody uderzające o skałę. Wcześniej nie wiedziałem o tym miejscu, więc w trakcie wspinaczki dziwiłem się, jak wiele osób nadal pielgrzymuje do św. Marii Magdaleny. W najróżniejszych celach, czy to dla samej przyjemności spaceru, czy w konkretnej intencji (w grocie znajduje się miejsce poświęcone nienarodzonym dzieciom). W każdym razie tradycja wciąż jest żywa. Wyobrażam sobie, jak poruszająco musi wyglądać tutaj droga krzyżowa, kiedy w Wielki Piątek wszyscy wspinają się na skalisty szczyt, który wtedy przypomina Golgotę.

Mikołaj

 

]]>
http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2017/01/22/grota-sw-marii-magdaleny/feed/ 1
Tradycje świąteczne w Prowansji http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2016/12/20/tradycje-swiateczne-w-prowansji/ Tue, 20 Dec 2016 11:03:23 +0000 http://kudlaczewpodrozy.pl/?p=13605 Continued]]> Boże Narodzenie we Francji stało się w większości regionów świętem komercyjnym, w czasie którego zwyczaje nie są tak silne jak w Polsce. Mimo to w Prowansji tradycja jest wciąż żywa i niezwykle barwna.

Wszystko zaczyna się 4 grudnia, dzień św. Barbary. W kościołach i piekarniach można nabyć le blé de la Sainte Barbe, z których dochód zawsze idzie na cel dobroczynny : maleńkie ziarna, podobnie jak nasza rzeżucha na Wielkanoc, rosną na trzech talerzykach z mokrą bibułką.  Zielone i proste łodygi zwiastują dobry rok.

W czasie adwentu w miastach Prowansji mają miejsce jarmarki, na których znajdziemy santons, potrawy świąteczne oraz różne lokalne produkty. Aix en Provence w grudniu wygląda przepiękne, zwłaszcza wieczorem. Dekoracje świąteczne wiszą nad ulicami, Cours Mirabeau tętni życiem, platany przystrojone są lampkami. Za dnia pogoda dopisuje, słońce świeci na czystym niebie, średnia temperatura wynosi około 10 stopni Celsjusza. Nocą gwiazdy są wyraźne jak nigdy, a powietrze przesycone chłodem i wilgocią.

15609008_1248150088625486_772065382_o

Tradycje wigilijne różnią się nieco od naszych. Na tutejszych stołach nie znajdziecie barszczu, karpia ani makowca. Ale zacznijmy od stołu: w odróżnieniu od naszych, nie kładzie się tutaj siana pod obrus. Stół jest natomiast przykryty trzema obrusami, a na nim znajdują się trzy białe, wysokie świece oraz trzy talerzyki z ziarnami, które zdążyły już wyrosnąć. Uwaga: nie należy używać jemioły do dekoracji, gdyż Prowansalczycy wierzą, że przynosi ona nieszczęście!

Serwowanych jest siedem posiłków, które mają przypominać siedem boleści Maryi: może być pośród nich dorsz, kalafiory, omlet, zupa czosnkowa, ślimaki, owoce morza, warzywa… Do dań głównych podawanych jest 13 bułeczek, mimo wszystko nie jest to bardzo obfita wieczerza.  Ale to nie koniec, gdyż po powrocie z pasterki podawanych jest trzynaście deserów, które symbolizują Jezusa oraz dwunastu apostołów. Pośród nich znajdziemy: obowiązkowo pompe à l’huile; owoce czterech zakonów, w tym suszone figi (Franciszkanie), migdały (Karmelici), rodzynki (Dominikanie) oraz orzechy (Augustyni); słynny nugat z Montelimar; masa pigwowa; les oreillettes, które przypominają nasze chruściki; daktyle, będące symbolem przyjścia Chrystusa; calissons d’Aix oraz inne owoce i desery wedle uznania.

15595524_1248150188625476_828978471_o

Oprócz trzynastu deserów, po powrocie z Pasterki do kominka wrzucane jest nowe polano – jednak zanim to nastąpi, wylewa się na nie oliwę, wino oraz posypuje się solą, a następnie obchodzi trzy razy dom, aby przynieść szczęście. Stąd też wzięło się tradycyjne ciasto świąteczne: bûche de Noel.

W wielu miastach Prowansji organizowane są słynne pasterki, w czasie których do ołtarza zanoszone są ryby lub też nowo narodzony baranek.

Jak Wam się podobają te tradycje? Może w tym roku macie ochotę ubogacić nasze polskie zwyczaje tymi z Prowansji?

Mikołaj Wyrzykowski

15311002_1248150368625458_550738886_o

 

 

 

 

]]>
Les Santons, czyli szopka bożonarodzeniowa w Prowansji http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2016/12/18/les-santons-czyli-szopka-bozonarodzeniowa-w-prowansji/ Sun, 18 Dec 2016 08:30:41 +0000 http://kudlaczewpodrozy.pl/?p=13602 Continued]]> W centrum Aix en Provence przez cały grudzień odbywa się le marché aux santons. Artyści z regionu przyjeżdżają do stolicy Prowansji, aby zaprezentować pieczołowicie tworzone przez siebie figurki, które razem stworzą tradycyjną szopkę bożonarodzeniową. To nie tylko Maryja, Józef, Dzieciątko Jezus, pasterze, bydło, trzej królowie: tutaj wszyscy mieszkańcy przybywają, aby oddać hołd nowo narodzonemu!

Szopka potrafi być naprawdę ogromna, gdyż artyści oprócz tradycyjnej gamy postaci, artyści wciąż wymyślają nowe.

img-20161218-wa0001-1

Wśród tych podstawowych znajdują się na przykład: le Ravi, który nieustannie się cieszy i dlatego jest przedstawiony z rękami wzniesionymi do góry; l’Arlesienne, kobieta w stroju z Camargue z nieodłącznym gardian na koniu, który jej pilnuje; le Tambourinaire,

dsc_7872-1

W końcu można powiedzieć, że w pewnym sensie szopka bożonarodzeniowa wywodzi się właśnie stąd. Matka Franciszka z Asyżu urodziła się w Tarascon, a to właśnie Franciszek stworzył pierwszą, żywą szopkę w 1223 w Greccio. W ten sposób rozpoczęła się tradycja – żywych aktorów i zwierzęta powoli zastępowano figurkami tworzonymi z różnych materiałów.

W 1775 w Marsylii powstała pierwsza znana szopka, do której artysta, oprócz zwyczajnego bydła, dorzucił jeszcze żyrafy i hipopotamy.

img-20161218-wa0002-1

Po Rewolucji Francuskiej szopki zostały zakazane we Francji, ale mieszkańcy Prowansji, zawsze odrębni, z własną kulturą i językiem, kontynuowali tradycję we własnych domach. Tak właśnie powstały santons.

dsc_7871-1

Figurki są lepione są z czerwonej gliny, naturalnie występującej w regionie, następnie wypalane w piecu i ręcznie malowane. Oprócz nich, aby stworzyć pełny krajobraz wsi, potrzebne są również: studzienka, most, góra św. Wiktorii… Każdy najmniejszy element ma swoją historię. Zbieramy je, składamy razem i dodajemy wycinane z papieru tło oraz resztę dekoracji.

dsc_7879-1

La crèche aux santons jest nieodłącznym elementem prowansalskich świąt. W końcu my wszyscy, tak jak te figurki, mamy swoje historie, które prowadzą nas do stajni w Betlejem.

Mikołaj Wyrzykowski

img-20161218-wa0003-1

dsc_7873-1

dsc_7874-1

dsc_7876-1

dsc_7877-1

Zapisz

Zapisz

Zapisz

]]>
La Sainte Victoire – Góra św. Wiktorii http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2016/10/30/la-sainte-victoire-gora-sw-wiktorii/ Sun, 30 Oct 2016 09:17:08 +0000 http://kudlaczewpodrozy.pl/?p=13520 Continued]]> To słynny masyw, który góruje nad całym Aix en Provence. Widzę go codziennie, jadąc na studia. Był inspiracją dla Cezanne’a, który malował go przez długie lata i o różnych porach dnia. Stworzył kilkadziesiąt obrazów góry św. Wiktorii. Teraz jest ona atrakcją dla tych, którzy zamiast morza wolą góry i mają ochotę na małą wspinaczkę. Choć może i nie taką małą.

Myślę sobie, że to w ogóle niesamowite, że w okolicy Aix en Provence mamy to, po co w Polsce trzeba jechać albo na północ albo na południe. Tutaj wsiadasz w autobus i za godzinę jesteś nad morzem (a jeśli lubisz wędrówki po skałach, tam też znajdziesz coś dla siebie – w końcu to region calanques). Wybierasz inny autobus i jedziesz na górę św. Wiktorii.

Właśnie: jaki autobus wybrać, żeby się tam dostać?

Jeśli jesteście w centrum Aix, kierujcie się na Mouret Gare Routiere, to zaraz obok głównego dworca autobusowego. Tam z Quai 23 odjeżdża autobus nr 110 w kierunku Puyloubier. Jest odpowiednio krótki, aby pokonywać ostre, górskie zakręty, a przy tym cały skrzypi, ale nie martwcie się, dojedziecie nim na miejsce. Przynajmniej większości się udaje. Pamiętajcie tylko, żeby przy wejściu poprosić kierowcę o przystanek Le Bouquet. Ja tego nie zrobiłem, przeoczyłem przystanek i wysiadłem 9 km dalej w Puyloubier. Ale to nic. Przeszedłem się trochę, poczułem znowu ducha Camino, potem złapałem stopa i trafiłem na miejsce.

Stąd właśnie, a właściwie z małego parkingu tuż obok różne ścieżki prowadzą na La Croix de la Provence znajdujący się na szczycie La Sainte Victoire. Ścieżek jest wiele. Można wybrać Chemin de Venturiers, jest prosta i najbardziej uczęszczana, ja jednak zdecydowałem się na szlak czerwony, który nie jest aż tak trudny, a za to podobno ładniejszy, prowadzą przez refuge Cezanne (teraz zamknięte). I też jest na nim wcale niemało ludzi: nie jestem sam, idąc pod górę, a wśród skał słychać wciąż głosy nawołujących się osób. W pewnym momencie stajemy przed życiowym wyborem – przed sobą widzimy kamień, który wskazuje, że na lewo prowadzi droga łatwa, zaś na prawo droga trudna. Czas przejścia jest ten sam, półtorej godziny. Większość wybiera oczywiście tą łatwą przez Pas de l’Escalette, i ja może też powinienem tak zrobić.

victoire2

 

 

Ale nie zrobiłem. Razem z paroma osobami poszliśmy trudniejszą ścieżką. Chciałbym powiedzieć, że wcale nie była taka straszna, ale skłamałbym. Była. Słabo widoczna, wspinała się pod górę pod ostrym kątem, a przy tym nie było żadnych schodków z kamieni, same nagie skały.  Myślałem jednak, że wszystko jest w porządku, póki nie trafiłem na Pas du Berger. To właściwie pionowa ściana skalna, na której nie ma żadnego sznura czy drabinki: trzeba wspiąć się parę metrów, szukając zagłębień w skale. Sporo wymaga również Pas du Moine, tuż przed połączeniem się z łatwiejsza ścieżką.

Droga jest trudna i piękna. Widać wody barrage de Bimont o mocnej, niebieskiej barwie, a także samo Aix en Provence i okoliczne miasteczka. Wokół ciągną się również pomniejsze pasma skalne, gdzieś u ich stóp można dostrzec parę domków i drogi wijący się wśród lasów. Zapiera dech w piersiach – często przystawałem, aby odetchnąć i po prostu chłonąć ten widok. I wspinałem się dalej. Droga przez Pas du Berger oraz Pas du Moine to fajna przygoda, wszyscy daliśmy radę, jednak jeśli ktoś nie czuje w sobie żadnego spokrewnienia z kozicami górskimi, lepiej wybrać tę łatwiejszą ścieżkę.

victoire3

 

Na szczycie góry św. Wiktorii znajduje się kaplica wybudowana przez tutejszych mnichów w XVII wieku, a także słynny, mierzący osiem metrów Krzyż Prowansji z 1875 roku. Tutaj wszyscy siadają, robią piknik, rozmawiają, podziwiają rozciągający się dokoła widok. Ludzie w każdym wieku, studenci, emeryci, turyści oraz ci, którzy zaraz skoczą na lotni. No i psy. Kilka psów, które naprawdę podziwiam.

Stąd prowadzą ścieżki do Puyloubier czy barrage de Bimont. Ja jednak zdecydowałem się od razu wrócić, wybierając ścieżkę Imoucha. Też lepiej uważać, gdzie się stawia stopy.

Czekając na autobus zdałem sobie sprawę, że mam na sobie jedynie T-shirt, a temperatura powietrza wynosi 29 stopni Celsjusza. Jest 29 października. Idealny dzień na wędrowanie.

Mikołaj Wyrzykowski

victoire1

]]> Les calanques de Cassis http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2016/08/10/les-calanques-de-cassis/ http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2016/08/10/les-calanques-de-cassis/#comments Wed, 10 Aug 2016 16:00:15 +0000 http://kudlaczewpodrozy.pl/?p=13203 Continued]]> To najpiękniejszy odcinek Lazurowego Wybrzeża. Nie Saint Tropez, Cannes czy Nicea, ale właśnie skaliste brzegi i urwiska pomiędzy Marsylią a La Ciotat. Francuskie fiordy – ukrytą pomiędzy nimi perełką jest miasteczko Cassis.

Cassis to też bardzo turystyczne miasteczko. W kolorowym porcie tłumy turystów wyczekują swojej kolejki, aby wsiąść na łódkę i odkryć słynne calanques, czyli wtulone w nagie skały, rajskie zatoki.

My oczywiście wybraliśmy inny sposób.

Z moim plecakiem z Camino poszedłem do Office du tourisme zapytac, jak dotrzeć do calanques. Dostałem mapkę i wskazówki, przy tym wypowiedziane z naciskiem: „To nie jest zwyczajny spacer. Należy zabrać buty trekkingowe.” Dobrze, mówię, w porządku, rozumiem.

Po jakimś czasie pani zlustrowala mnie wzrokiem i powtórzyła to zdanie dwa razy. Chyba moja hawajska koszulka nie była dla niej zbyt przekonująca.

Ale miała rację. To rzeczywiście nie był zwykły spacer.

Skały, urwiska, ostre zejścia, a przy tym żar lejący się z nieba. Czysta rozkosz (bez ironii, naprawdę).

Bo calanques są tego warte. Po godzinnym marszu pływanie w intensywnie lazurowej wodzie wśród skał jest bezcenne.

Najpierw maszerujemy wzdłuż Port Miou, gdzie na wodzie wrzynającej się w ląd stoją łódki. Dojście do pierwszej calanque nie jest trudne, ale druga to już zejście ekstremalne. Polecam.

Więc opuśćcie główne plaże, zdejmijcie laczki, załóżcie buty trekkingowe i w drogę!

Pamiętajcie tylko, żeby wrócić. Powrót wymaga największej siły woli.

Mikołaj Wyrzykowski

DCIM100MEDIA

Port Miou

Port Miou

DCIM101MEDIA

DCIM100MEDIA

DCIM100MEDIA

]]>
http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2016/08/10/les-calanques-de-cassis/feed/ 1
Przewodnik po Prowansji – Arles http://www.mikolajwyrzykowski.pl/blog/2016/01/27/arles/ Wed, 27 Jan 2016 13:14:55 +0000 http://kudlaczewpodrozy.pl/?p=12048 Continued]]> Arles jest miastem o wielu twarzach. Spotykają się w nim słońce południowej Francji, dzikość i tradycje Camargue, francuskiego Dzikiego Zachodu, emocje i wigor corridy oraz sentyment do obrazów Van Gogha.

To miasto, które było kiedyś najważniejszą kolonią rzymską. Do dziś, spacerując jego uliczkami, można odnaleźć ślady pobytu Rzymian. Punktem centralnym jest amfiteatr, oddany do użytku w 90 roku n.e, należący do listy dziedzictwa UNESCO. Zaliczają się do niej również teatr rzymski z I wieku n.e oraz kościół Saint-Trophime z pięknie rzeźbioną fasadą. Nie sposób też ominąć Place de la Republique ze strzelistym obeliskiem pośrodku: odnajdziemy tu ślady antycznego cyrku, wzniesionego przez Konstantyna II.

Największą przyjemnością w Arles jest spacer starymi uliczkami, przyglądanie się mężczyznom grającym w kule (tradycyjna prowansalska gra) na placu zwanym boulodrome oraz przechadzanie się brzegiem Rodanu, jednej z wielkich rzek Francji, o zachodzie słońca. Co roku we wrześniu organizowane jest Feria de Riz, kiedy byki przeganiane są ulicami, a na Arenie odbywają się corridy oraz różne pokazy.

W informacji turystycznej odnajdziemy pięć tras, którymi można się poruszać po mieście. Jedna z nich to trasa Van Gogha, wiodąca śladem jednych z jego najsłynniejszych obrazów, namalowanych właśnie tutaj: patrząc na wystawione obrazy, możemy porównywać je z rzeczywistością, a także czerpać inspiracje, tak jak czerpał je Van Gogh. Arles jest miastem przyjaznym dla turystów. Znajduje się tutaj darmowy parking, a posiadacze kamperów ucieszą się z punktu wymiany płynów.

Dostępne są najróżniejsze hotele od ekskluzywnych po B&B, a w centrum miasta znajduje się schronisko, w którym przenocujemy za niską cenę. Będąc w Prowansji, nie można przegapić Arles i nie poznać choć jednej z jego twarzy.

Mikołaj Wyrzykowski

Odległości: Avignon- 40 km, Aix-en-Provence- 77 km, Marsylia- 91 km, Lyon – 282 km, Paryż -744 km

Artykuł ukazał się na stronie GoEuro – 25 europejskich miast, które warto zwiedzić w 2016 roku według polskich blogerów podróżniczych!

Na blogu pisaliśmy o Arles

Być w obrazie van Gogha

Malowana słowami pasja życia

France avec Passion ” Sweterki na drzewa”

Arles (F) Parking pod dwoma lwami collie

Uliczkami Arles

Arles. Z bagietkami na spacer.

]]>