The post Najbardziej zwariowane filmy first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
Noc krótkich metraży. Czekałem na to cały tydzień, a nawet i od zeszłorocznej edycji Festival Tous Courts w Aix en Provence. Tym razem temat przewodni brzmiał: „Le monde est fou”. A więc będzie o szaleństwie, pomyślałem sobie. Dobra. Nie spodziewałem się jednak, że będą to najdziwniejsze i najbardziej zwariowane filmy, jakie widziałem w życiu. I nie wiem, czy to sprawa nocy i senności, ale w miarę upływu czasu krótkie metraże stawały się coraz bardziej oderwane od rzeczywistości.
Więzień uważający się za Boga. Dwoje pracowników chłodni, którzy występują w programie telewizyjnym o najbardziej nieszczęśliwych ludziach. Walczące owce. Wiecznie głodny kameleon. Dziecko w świecie kukiełek i Donald Trump jako ogromny robot walczący z kogutem na granicy amerykańsko-meksykańskiej. 32 filmy, od północy aż do świtu. Szaleństwo. W połowie nocy, pół przytomny, pół śniący, zapominasz większość szczegółów z filmów, które zobaczyłeś wcześniej. Ale tu nie chodzi o pamięć do szczegółów ani krytykę. Liczy się wrażenie chwili, pewne emocje, myśl, wspólna zabawa całej sali.

„Nuit du court” to nie tylko krótkie metraże, ale wszystko, co dzieje się wokół: wieczór spędzony w „Le Next” przy kieliszku (lub kilku) wina oraz (tak, też kilku) porcjach sushi; długa kolejka, by wejść do kina; przerwy na kawę, herbatę, magdalenki i wymianę wrażeń; zupa cebulowa o trzeciej w nocy; croissants i pain au chocolat na pożegnanie o świcie. W tym roku to również śnieg, który padał już, kiedy wyszliśmy na zewnątrz w czasie pierwszej przerwy. Z początku drobny, nad ranem płatki śniegu nabrały rozmiarów, spadały z nieba ogromne i powolne. Aix budziło się do życia przysypane śniegiem.
Tej nocy kino zwariowało. Pogoda zwariowała, a za nią miasto i komunikacja miejsca. Tak, ja tez zupełnie nie wiedziałem, co się dzieje dokoła. Kompletne szaleństwo.
Mikołaj

The post Najbardziej zwariowane filmy first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>The post Krótka opowieść o krótkich metrażach first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
Przyznam się, że spośród zwycięskich obrazów obejrzałem zaledwie trzy. Mimo że spędzałem czasem całe popołudnia w salach kinowych, nie byłbym w stanie zobaczyć wszystkich. A tym bardziej wybrać spośród nich zwycięzcę. Może więc lepiej od razu przejdziemy do tego, co sam przeżyłem w trakcie tego tygodnia. Pełna lista nagrodzonych znajduje się TUTAJ.

Nothing happens – Michelle&Uri Kranot
Zacznijmy od wspomnianych trzech. Nagrodę Jury otrzymał irański „Retouch”, który ukazuje dwie rzeczywistości: tę powierzchowną, „poprawną”, oraz tę naszą, wewnętrzną, będącą kłębkiem sprzecznych uczuć, które przy najmniejszej okazji mogą wymknąć się spod kontroli. To portret małżeństwa, ukazany na chłodno i bez retuszu. Najlepszy Scenariusz został przyznany niemieckiemu, trzymającemu w napięciu „Die Besonderen Fähigkeiten Des Herrn Mahler”, który jako jeden z niewielu filmów festiwalowych osadzony został w przeszłości, a dokładnie w zachodnich Niemczech sprzed upadku muru berlińskiego. Młode Jury wybrało zaś koreański „Blues With Me”, który dla mnie składa się z dwóch kluczowych scen tańca: w pierwszej scenie agresja została przetłumaczona na taniec; w drugiej jest on momentem spokoju i błogości między ojcem a córką. Dwa różne uczucia, a ta sama muzyka i ten sam taniec. Niezwykłe wyczucie.

Blues with Me – Lee Hanjong

8 – Irina Guivan
Festiwal nie ogranicza się jednak do zwycięskich obrazów, które tutaj, na blogu, są jedynie tytułami. Dlaczego miałbym Wam o nich opowiadać, skoro trudno zobaczyć je poza festiwalem? I dalej: jak właściwie opowiedzieć o festiwalu? To coś równie niemożliwego jak każda inna forma pisania. A więc próbuję.
Co jest pięknego w Festival Tous Courts? Po pierwsze, to właśnie możliwość odkrycia wachlarza filmów z najróżniejszych krajów, czego normalnie nie mielibyśmy jak zrobić. To spotkania po seansach z artystami, tak jak z Iriną Guivan, reżyserką surrealistycznego „8”, która opowiadała o pracy nad ukazaniem usilnie i wciąż na nowo powtarzanych przez nas błędów. To wspólne zastanawianie się nad tym, co kryje się pod obejrzaną właśnie animacją. I przede wszystkim: to wspaniałe poczucie wspólnoty, czegoś, co was łączy, kiedy spotykacie się w sali kinowej czy przypadkowo rozmawiacie z kimś w kawiarence Le Next. To emocje, pojedyncze obrazy, słowa, które zostają w głowie. I które, tak jak sny, później trudno przekazać. Mogę jednak obiecać, że nadal będę próbował!
Mikołaj
Zdjęcia, oprócz ostatniego: Archiwum Festiwalu

The post Krótka opowieść o krótkich metrażach first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>The post Co jest pięknego w krótkich metrażach? first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
Na Tofifest w Toruniu głównemu „On Air” zawsze (mam na myśli moją epokę) towarzyszył konkurs „Shortcut”. Pamiętam dokładnie dzień, w którym poszedłem na pierwszy pokaz filmów krótkometrażowych – wcześniej nie znałem zupełnie tego rodzaju kina. Równie wyraźnie pamiętam pierwszy film oraz awarię, która nie pozwoliła nam zobaczyć ostatniego tytułu w programie. I miałem teraz pisać o ceremonii rozpoczęcia 35 edycji Festival Tous Courts, ale w drodze do biurka zacząłem się zastanawiać: co właściwie pociąga mnie w krótkich metrażach?

Oczarowały mnie za pierwszym razem, a w miarę oglądania zza tego czaru wyłania się również pewne zrozumienie. W każdym krótkim metrażu jest poetycka próba przekazania jakiejś pełni w zaledwie paru obrazach. To trochę, jakbyśmy porównywali powieść i opowiadanie. Terry Pratchett pisał, że zawsze „płacił krwią za swoje opowiadania”. Nie da się przekazać całej historii w tak krótkim czasie. Trzeba raczej operować wrażeniami i pojedynczymi scenami, które odsyłają gdzieś dalej, do któregoś ze światów poza ekranem. Rzeczy niedopowiedziane pokazują, że jest coś więcej. I chyba właśnie to tak lubię w krótkich metrażach: wszystko, czego musimy się domyśleć; układankę, którą właściwie sami musimy zbudować za pomocą kilku obrazów-emocji z mini historiami w tle. Terry Pratchett miał rację: nie jest to łatwe. Rezultat jest jednak taki, że sporo shortcutów w zaledwie kilkunastu minutach lub nawet mniej mieści potencjał „poważnego”, długometrażowego filmu.

Czeka nas więc kolejny tydzień z kinem w tle. W ten poniedziałek miała już miejsce ceremonia otwarcia, na której Guy Astic, prezydent Festival Tous Courts, przedstawił pokrótce (czyli zgodnie z okazją) program tegorocznej edycji. Po obejrzeniu paru filmów publiczność, jury, organizatorzy, dziennikarze i wszyscy związani z festiwalem spotkali się na małym przyjęciu-koktajlu w japońskiej restauracji o’Zen, która znajduje się tuż naprzeciwko kina. I to kolejna rzecz, która naprawdę mi się tutaj podoba: mogliśmy zgromadzić się przy sushi, rouleaux de printemps i lampce wina, i porozmawiać o filmach, powymieniać się wrażeniami, poznać. Stojąc pośrodku tłumu, miałem wrażenie, jakby cały festiwal zamienił się w jedno, wielkie spotkanie: czy nie o to właśnie chodzi?
Mikołaj
www.festivaltouscourts.com


The post Co jest pięknego w krótkich metrażach? first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>The post Festival Tous Courts – Spotkania first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
Wpadłem tam kilka razy i w czasie jednego z wieczorów nie wierzyłem własnym oczom: w środku znajdował się tłum ludzi, spośród których z łatwością mogłem wyróżnić aktorów, których wcześniej widział na zdjęciach z książeczki festiwalowej. Reżyserzy, scenarzyści, organizatorzy festiwalu, dziennikarze – wszyscy tam byli, otwarci, gotowi na spotkanie. I przede wszystkim: w jak najlepszym humorze.
To w „Le Next” właśnie odbywał się tak naprawdę festiwal. Zorganizowane tu były spotkania z twórcami filmów eksperymentalnych oraz filmowcami z Algierii, która była tematem przewodnim tegorocznej edycji. Zawsze można było tutaj kogoś spotkać.
W tym ostatnim wpisie, tydzień po zakończenie festiwalu Tous Courts, chciałbym podziękować jego organizatorom za wspaniałą, ciepłą atmosferę. Uczestniczyłem w nim po raz pierwszy, a czułem się jak u siebie. To chyba właśnie dzięki „Le Next” – bez tej kawiarni filmy jedynie zaczynałyby się i kończyły, a tutaj dostawały nowe, zupełnie inne życie. Na pewno tam wrócę!
Mikołaj
Zdjęcia: Festival Tous Courts

cof
The post Festival Tous Courts – Spotkania first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>The post Festival Tous Courts – Z Polski do Francji first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
Zwycięskiego filmu niestety nie widziałem, natomiast zauważyłem od razu, że spośród krótkich metraży pokazywanych na Nuit du Court, o której pisałem w poprzednim tekście, Polska była chyba najliczniej reprezentowana. Oprócz tego, że to świetnie obrazy, to podczas ich oglądania towarzyszyło mi to ekscytujące uczucie pewnej łączności z filmami – w końcu podobnie jak one, ja również trafiłem do Aix. To niesamowite, jak za granicą nawet najmniejsza pocztówka z kraju nabiera dużego znaczenia.
W każdym razie, chciałbym wam krótko opowiedzieć o trzech polskich filmach, które warto obejrzeć.

„Dwaj ludzie z szafą” to dzieło Romana Polańskiego, do którego muzykę napisał Krzysztof Komeda. Opowieść o dwóch mężczyznach, którzy wynoszą szafę z morza i następnie wędrują z nią przez miasto, spotykając ludzi, którzy nie są im, albo może szafie, zbyt przychylni. Film abstrakcyjny i na tyle enigmatyczny, że zostaje na długo w głowie. Nigdy wcześniej nie oglądałem żadnej z etiud Romana Polańskiego: jeśli i wy chcecie ją poznać, kliknijcie TUTAJ.
„Dwaj ludzie z szafą” był jednym z filmów rozpoczynających Nuit du Court. Po pierwszej przerwie przyszła kolej na dwa filmy z Łódzkiej Szkoły Filmowej, oba mocno niepokojące.

„Barbakan” w reżyserii Bartłomieja Żmudy opowiada o chłopaku, który wraca do Polski z pieniędzmi zarobionymi w Niemczech – znamy wiele podobnych historii, prawda? Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem. Do czego Emil zdolny jest się posunąć, aby wszystko naprawić? Co robi człowiek, gdy chodzi o jego przetrwanie?
![]()
„Thumbs up” Stefana Łazarskiego był ostatnim filmem spośród pięciu pokazywanych w czasie każdego seansu. Obrazy kończące program zawsze były mocne, tak aby wychodząc na przerwę, wszyscy o nich rozmawiali – spośród nich ten był chyba najbardziej wstrząsający.
A zaczął się niewinnie: jak wskazuje tytuł, dwójka przyjaciół próbuje dostać się autostopem do Genewy. Nie dogadują się. On jest nieufny, ona otwarta. Na dodatek nie udaje im się złapać stopa. Aż do czasu, gdy spotykają pewnego bogatego mężczyznę, który oferuje im pomoc…
Wychodząc na przerwę, razem ze znajomymi nie mogliśmy przestać dyskutować o tej historii. Pijąc kolejną kawę, zgodziliśmy się co do jednej rzeczy: spośród filmów z różnych zakątków świata, do tej pory to polskie były najlepsze.
Mikołaj Wyrzykowski
Zdjęcia: Festival Tous Courts
Pierwsza fotografia pochodzi z nagrodzonego filmu „Moloch” Szymona Kapeniaka
The post Festival Tous Courts – Z Polski do Francji first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>The post Festival Tous Courts – Noc filmów drogi first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
Temat: kino drogi. 20 filmów krótkometrażowych z najróżniejszych części świata, podzielonych na półtoragodzinne seanse. Początek o północy. Koniec o świcie. Czy to nie brzmi wspaniale?
Przychodzę jak zwykle na ostatnią chwilę. Przed „Le Cezanne” czeka już tłum ludzi: zniecierpliwionych, zmarzniętych (to był akurat najchłodniejszy do tej pory dzień w Prowansji), owijających się kocami przygotowanymi na tę noc. Zapełniamy prawie całą salę.
Wszyscy są podekscytowani, rozmawiają głośno, śmieją się, są w wyśmienitym nastroju. Po zapowiedzi organizatorów zaczyna się pierwszy film: krótka, treściwa i dosłownie wybuchowa animacja, która sprawia, że na publiczności rozlegają się gromkie brawa. To coś, czego do tej pory nie doświadczyłem: po każdym filmie na tym festiwalu widownia klaskała. Na początku wydawało mi się to nietypowe, ale potem zrozumiałem, jakie to naturalne i miłe. Wyjątkowy zwyczaj.
Jakie drogi ukazują filmy? Czasem długie wyprawy podróżnicze z Francji do Szanghaju, , czasem wyjazd samochodem, wypad na mecz, jazda pociągiem czy tramwajem. Nawet najbardziej błaha czynność przemieszczania się tworzy historię. Dowcipną, niedopowiedzianą, smutną, przerażającą: o zaufaniu, dorastaniu, miłości i wszystkich innych niewytłumaczalnych rzeczach.
Pierwszy film zawsze jest krótką animacją, a ostatni wbija w fotel, wzniecając dyskusje w czasie przerw. Wtedy, po półtoragodzinnym seansie wszyscy wychodzą na zewnątrz, interpretując każdy z pięciu filmów i wybierając swoich faworytów (przyznam, że po jakimś czasie miałem ich tylu, że wszystko zaczęło mi się mieszać). Przed kinem czekają na nas organizatorzy, rozdając gorącą kawę, herbatę i ciastka. „Dalej, weźcie trochę magdalenek, przypomnijcie sobie, jak Proust maczał je w herbacie!”, krzyczą. O trzeciej nad ranem każdy otrzymuje miskę zupy cebulowej z kawałkiem chleba i serem. Coś, co możliwe jest chyba tylko we Francji.
Noc krótkometrażowych filmów drogi kończy się o szóstej nad ranem, wraz ze wschodem słońca wszyscy wracają do domu, rozpoczynając swoją własną, osobistą drogę. Powiem otwarcie: nie myślałem, że maraton filmowy może mieć tak wspaniałą atmosferę. Rzadko kiedy na sali kinowej czuję, że jestem tam razem z innymi, że wszyscy znajdujemy się tam w jednym celu. I w czasie filmów, i w czasie przerw.
Zobaczcie tytuły, które były pokazane na Nuit du Court. Każdy z nich był wyjątkowy, naprawdę. Możecie je sprawdzić TUTAJ i jeśli tylko będziecie mieli okazję, obejrzyjcie.
Mikołaj
Foto: Festival Tous Courts, „Paris Shanghai”
The post Festival Tous Courts – Noc filmów drogi first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>The post Festival Tous Courts – Zwycięzca first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
Dwóch chłopców wkrada się do opuszczonego uzdrowiska. Ogromną posiadłość porosła teraz dzika roślinność, tworząc z tego miejsca dżunglę. Mimo wszystko zachowały się ściany, a czasem nawet całe budynki oraz baseny: są to wskazówki, które rozbudzają wyobraźnię chłopców, skłaniając ich do zastanowienia się, jakie wydarzenia miały tutaj naprawdę miejsce. Czy na pewno było to zwykłe spa? Podobno miała tu miejsce przemoc. Podobno zginął tutaj ojciec jednego z chłopców…
Czy możliwe jest uwolnienie się od przeszłości? Czy zarastana dżunglą, może ona zniknąć na zawsze, tak jakby nigdy nie istniała? Chłopcy odkrywają na własnej skórze, że to, co było kiedyś, żyje nadal, i przychodzi w najbardziej niespodziewanych momentach.
Kolumbijski reżyser jest bardzo oszczędny w środkach wyrazu. Ukazuje bohaterów, którzy się bawią, wspinają po drzewach, zrywają owoce mangowca, rozmawiają o najróżniejszych rzeczach, fascynują się znajdywanymi przedmiotami. Jak dzieci, zajęte rutyną codzienności. Obraz wydaje się pozornie błogi – napięcie kryje się pod powierzchnią.
Andrés Ramirez wspomina, że miał okazję rozmawiania z nastolatkami, którzy spędzali swój czas, włócząc się ulicami, szukając zakazanych miejsc i przy okazji popełniając drobne akty kryminalne. „Oni odzwierciedlają otwarte rany mojego kraju”, mówi.
„El Edén” otrzymał Grand Prix 34 edycji festiwalu Tous Courts. Pełną listę zwycięzców znajdziecie TUTAJ.
Tydzień filmów krótkometrażowych w Aix co prawda się już skończył, ale na blogu pojawi się jeszcze kilka ważnych momentów z festiwalu: nie przegapcie!
Mikołaj
The post Festival Tous Courts – Zwycięzca first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>The post Festival Tous Courts – Jak stracić głowę first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
W końcu ma prawo wyruszyć samodzielnie nad morze, jak każdy, prawda? Problem w tym, że właśnie nie. Film Francka Diona „Une tête disparaît” jest animacją, która w lekkiej formie kryje smutną prawdę: spełnienie pragnienia wychodzącego poza codzienna rutynę jest dla staruszki równoznaczne z szaleństwem, dlatego też Jacqueline… traci głowę. Na początku dzielnie maszerowała z nią pod pachą, jednak później głowa znika. Gdzie? W morzu, oczywiście. Ale córka chyba nie zdaje sobie z tego sprawy.
Animacja Francka Diona trwa zaledwie 10 minut, ale idea, która kryje się za filmem, niezauważenie wkrada nam się pod skórę i zostaje na dłużej. Nie będę już więcej mówił: zobaczcie sami TUTAJ.
Mikołaj
Fotografia: Festival Tous Courts
The post Festival Tous Courts – Jak stracić głowę first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>The post Festival Tous Courts – o festiwalu first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>
„Wszystko zaczęło się grudniu 1983 roku. Studenci z Aix szukali sposobu na pokazanie swoich filmów, zorganizowali więc spotkanie otwarte dla publiki, na którym odbyły się pierwsze projekcje.” – opowiadają mi współorganizatorzy tego wydarzenia. Siedzimy w kawiarence Le Next, będącej sercem festiwalu – „Zainteresowanie było tak duże, że studenci powołali do istnienia stowarzyszenie, a następnie festiwal filmowy, który z roku na rok stawał się coraz bardziej rozpoznawalny”.
W tym tygodniu w konkursie międzynarodowym bierze udział 49 filmów z 25 krajów, a do konkursu eksperymentalnego zakwalifikowało się 29 krótkich metraży. Ponadto, w tym roku na pierwszym planie znajduje się kino z Algierii, tematem przewodnim są Migracje, a postacią, którą będziemy wspominać – Marc Ripoll, postać bardzo ważna dla festiwalu „Tous Courts”. Będzie wyświetlanych również niemało filmów polskich: „Otrzymujemy mnóstwo zgłoszeń od polskich twórców”, zgodnie mówią mi współorganizatorzy.
Sporo będzie się działo, nie przegapcie więc relacji na blogu. Czasem wystarczy kilka minut w kinie, aby drgnęły w nas najczulsze struny – dlatego zawsze uwielbiałem filmy krótkometrażowe. A dlaczego festiwal poświęcony jest właśnie im? Doskonale rozumiem: w końcu wszystko zaczęło się od małego projektu studenckiego.
Mikołaj
The post Festival Tous Courts – o festiwalu first appeared on Blog literacko-podróżniczy Blogue littéraire francophone.
]]>