Jest przytulony do La Rambla, głównej alei stolicy Katalonii, gdzie podobno o każdej porze dnia znajduje się tysiąc turystów, kilkadziesiąt handlarzy oraz setka kieszonkowców. Pierwsze wzmianki o handlu mięsem (bo to nim sie tutaj handlowalo) na placu La Boqueria pochodzą już że średniowiecza. Jednak targowisko, jakie znamy dziś powstało w XIX wieku na miejscu klasztoru karmelitanskiego, spalonego na skutek zamieszek w czasie nocy swietojanskiej. Postawiono metalowe konstrukcje i zaczęto sprzedawać mięso, ryby… A dziś i wszystko inne, czego przechodzący La Rambla mógłby sobie zamarzyć.
Wiszą więc nogi jamon serrano. Dużo nóg, ich zapach obezwladnia już na samym wejściu. Są też koktajle owocowe. I bary, w których można zamówić piwo, kawę, coś do jedzenia… Na pewno warto wstąpić, najlepiej jednak z rana. A jeśli wolicie targi, na których raczej bywają mieszkańcy miasta, wejdźcie choćby na market San Antonio. Tymczasem zobaczcie oszałamiające bogactwo i różnorodność La Boqueria na zdjęciach:




